Z tęsknoty za bliskością Jezusa

13 maja 2024


Kiedy wiosną 2017 roku poprosiliśmy dziś już śp. o. Jana Wróblewskiego, ówczesnego rektora Domu Misyjnego w Chludowie o cotygodniową adorację Najświętszego Sakramentu w klasztorze, sceptycy nie dawali nam więcej niż 6 miesięcy gorliwości. „Ot, kaprys, szybko im przejdzie” – potwierdził tamte komentarze senior domu o. Kazimierz Grabowski, który, choć schorowany, specjalnie przybył na naszą jubileuszową Mszę św. „A wy już siedem lat wzbogacacie duchowo nasz dom swoją modlitwą!” – dodał z uznaniem. I zachęcał do kontynuowania adoracji, dzięki której rośnie, niewidzialne, lecz ogromne bogactwo duchowe mieszkańców domu.

Jubileuszowej Mszy św. w klasztornej kaplicy przewodniczył obecny rektor domu o. Michał Śledziński, już blisko rok także opiekun naszej grupy. Jak zwykle rocznicowo, spotkaliśmy się całymi rodzinami, ale, także tradycyjnie, towarzyszyli nam mieszkańcy klasztoru – oprócz o. Kazimierza, s. Jadwiga i br. Michał, a gościem specjalnym była Magda z jednej z wielkopolskich miejscowości.

 

Zgodnie z charyzmatem grupy, po Mszy św. trwaliśmy w ciszy przed Najświętszym Sakramentem. Nasyceni duchowo udaliśmy się świętować i cieszyć spotkaniem podczas wspólnej agapy. Także i ona była wyjątkowa – oryginalny posiłek przygotował specjalnie dla nas Józef, postulant z Wietnamu. Okazało się, że jest on z zawodu kucharzem i zaprosił nas na poznawanie smaków kuchni wietnamskiej. Opowiadał nam także o sobie, jak trafił do Polski. Smakołyków było co niemiara. Ale jeszcze więcej rozmów i wspomnień z minionych 7 lat, a także o charyzmatycznej osobowości śp. o. Jana Wróblewskiego, który odszedł zaledwie dwa miesiące temu. To właśnie on zaproponował naszej grupie kierunek modlitewny – modlimy się we własnych intencjach, ale także innych – osób znajomych i nieznajomych. Dzięki temu na nasze rocznicowe spotkanie trafiła Magda, której modlitwę całej grupy w trudnych chwilach, związanych z adopcją dziecka, obiecał o. Jan. Kiedy dziękowała nam za wsparcie, wyznała, że maluch miał rodzeństwo, które wraz z mężem także zaadoptowali. Zapewniała, że nasza modlitwa dawała im poczucie bezpieczeństwa i siły do zajmowania się dziećmi.

O początkach i motywach powstania grupy, która do dziś nie ma swojej nazwy, jest po prostu Grupą Adoracyjną, opowiedziała Danusia Kopaniarz, inicjatorka i nasza liderka. Przyznała, że do rozmowy z o. Janem popchnęła ją, i zazdrość, i tęsknota. Zazdrość o to, że wiele osób może spotykać się z Panem Jezusem na co dzień w swoich parafiach, i tęsknota za Jego bliskością. Najlepiej w całkowitej ciszy.

A dlaczego w klasztorze? – Bo w kościele jest zimno, a tu zawsze ciepło – powiedziała i szybko dodała, że to ciepło płynie nie tylko z grzejników, ale także od życzliwych nam domowników.

Z kolei Ewa Kuleczka-Drzewiecka wspomniała liczne inicjatywy, których podejmowaliśmy się z inspiracji o. Jana Wróblewskiego, a także jego otwartość na spotkania z innymi, zwłaszcza stowarzyszeniami i organizacjami patriotycznymi. Przykładem jest doroczne świętowanie w sierpniu urodzin i imienin Romana Dmowskiego, wybitnego męża stanu i byłego właściciela zespołu pałacowo-parkowego w Chludowie, który kupili od niego misjonarze werbiści i mieszkają tam do dziś.

Grupa Adoracyjne po raz z pierwszy spotkała się w kaplicy klasztornej 3 maja 2017 r. o godz. 20. Niemały wkład w tym wydarzeniu miał także o. Franciszek Laka, który później wiele razy uczestniczył razem z nami w adoracji. Pierwszy raz było nas sześć. W miarę upływu czasu ludzi przybywało, ale też z różnych powodów ubywało. O nich pamiętaliśmy w modlitwie podczas Mszy św. i dziękowaliśmy Bogu za ich obecność. Dziś jest nas o wiele więcej, w tym aż 3 małżeństwa: Ewa i Bogusław Drzewieccy, Beata i Sławek Lektarscy oraz Ania i Paweł Śpitalniakowie. Nieraz chwaliliśmy się wiernym uczestnictwem w adoracji całej 5-osobowej rodziny Czachorów, która sprezentowała nam ministranta – małego Szymona. Za każdym razem cieszymy się obecnością Kasi Ćwik, która kiedy może przychodzi z ponad 90-letnią Mamą.

Także formuła spotkań zmieniała się i wzbogacała – zaczynaliśmy od godzinnej adoracji w ciszy, a teraz poprzedza ją Msza św. zawsze z kazaniem. Udało się też zorganizować dni skupienia i rekolekcje. Ile łask wymodliliśmy, Bóg jeden wie. Mamy więc za co Jemu dziękować.

Tekst: Toka
Zdjęcia: Michał Lektarski