W chludowskim kościele parafialnym rozpoczęły się godzinne adoracje w milczeniu

Zostańcie tu i czuwajcie ze Mną

20 lutego 2021

Te słowa będą towarzyszyć wiernym podczas czwartkowych adoracji wielkopostnych w kościele parafialnym w Chludowie. W czwartek 18 lutego po wieczornej Mszy św. odbyła się pierwsza godzinna adoracja w milczeniu. W dniu ustanowienia Eucharystii i sakramentu kapłaństwa parafianie będą towarzyszyć Jezusowie w Ogrójcu i w ciszy adorować Najświętszy Sakrament. W kolejności chronologicznej cotygodniowy fragment z Ewangelii i komentarz do niego o. Jana Wróblewskiego SVD można znaleźć pod tekstem.


– Będziemy mogli czerpać z tego źródła życia i uczyć się jednej ważnej prawdy, że Bóg raduje się, kiedy jesteśmy z Nim i pragnie być z nami – powiedział na początku Mszy św. o. Jan Wróblewski SVD. – Chodzi o to, abyśmy kontemplowali tajemnicę Eucharystii.

Każda adoracja będzie rozpoczynać się od przeczytania krótkiego fragmentu Pisma Świętego i kilkuminutowego jego rozważania. Najważniejsze słowa tej części zostaną wyświetlone na ekranie i będą towarzyszyć wiernym podczas całej godzinnej modlitwy, a następnie zostaną wydrukowane i powieszone w gablocie ogłoszeniowej w przedsionku kościoła. Co tydzień będą aktualizowane, aby – jak tłumaczą pomysłodawcy adoracyjnych spotkań – zadomowiły się i pracowały w ludzkich sercach.

Po wystawieniu na ołtarz Najświętszego Sakramentu, wierni wysłuchali fragmentu Ewangelii wg św. Łukasza (22, 14-20):
A gdy nadeszła pora, zajął miejsce u stołu i Apostołowie z Nim. Wtedy rzekł do nich: «Gorąco pragnąłem spożyć Paschę z wami, zanim będę cierpiał.  Albowiem powiadam wam: Już jej spożywać nie będę, aż się spełni w królestwie Bożym».
Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie rzekł: «Weźcie go i podzielcie między siebie; albowiem powiadam wam: odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu, aż przyjdzie królestwo Boże».
Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie połamał go i podał mówiąc: «To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę!» Tak samo i kielich po wieczerzy, mówiąc: «Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana.

– Chcemy w te czwartki podjąć wezwanie Jezusa z Ogrójca „(…) zostańcie tu i czuwajcie ze Mną” – rozpoczął rozważanie o. Jan. – Pascha jest świętem upamiętniającym wyjście Izraelitów z Egiptu. W ostatni wieczór przed opuszczeniem Egiptu Izraelici mieli spożyć wieczerzę, w której najważniejszym pokarmem był baranek. Jezus, jako prawdziwy Żyd, wielokrotnie spożywał wieczerzę paschalną najpierw z Maryją i Józefem, a kiedy rozpoczął działalność publiczną – ze swoimi uczniami. Wtedy na nim spoczywał obowiązek przewodniczenia tej wieczerzy. Ostatnia pascha, nazywana potocznie ostatnią wieczerzą, której wyjątkowość Jezus zaznaczył słowami  «Gorąco pragnąłem spożyć Paschę z wami, zanim będę cierpiał,  stała się momentem ustanowienia Eucharystii i sakramentu kapłaństwa. Ona jest także uobecnieniem krzyżowej ofiary naszego Zbawiciela. Co ciekawe, podczas ostatniej paschy Pan Jezus nie pożegnał się ze swoimi uczniami na zawsze. Ale powiedział, że kiedyś spotka się z nimi w królestwie niebieskim: (…) Odtąd nie będę już pił z tego owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę z wami nowy, w królestwie Ojca mojego (Mt 26,29). Do tego czasu Eucharystia, eucharystyczny chleb i wino, będą rzeczywistością uobecniającą Zbawiciela we wspólnocie Kościoła.
Ludzie udający się na Mszę św. mówią: idę do kościoła. To proste stwierdzenie ma niesamowicie ważne – dosłowne i głębsze – znaczenie, gdyż kościół nigdzie się nie urzeczywistnia tak bardzo, jak podczas sprawowania Eucharystii. Właśnie wtedy wspólnota chrześcijan najpełniej uświadamia sobie, skąd pochodzi, gdzie się znajduje i dokąd zmierza. Dlatego nawrócenie i odrodzenie życia chrześcijańskiego w każdej wspólnocie chrześcijańskiej – parafialnej, zakonnej, Kościoła – w przeważającej mierze zależy od tego wielkiego odkrycia daru Eucharystii – czym Ona jest? Że jest źródłem wszelkiego życia, że dzięki Niej możemy odkryć wielkość ducha wiary, adoracji Najświętszego Sakramentu i prawdziwej obecności Chrystusa podczas Mszy świętej.
Św. Pius X powiedział: „Gdy daleko od tabernakulum, wówczas każde dzieło opiera się na piasku, a każdy najpiękniejszy entuzjazm miłosierdzia wysycha i gaśnie”.

Głęboko i gorąco pragnąłem spożyć Paschę z wami, zanim będę cierpiał.
Po tych słowach w kościele zapadła godzinna cisza.

Na koniec jeszcze raz wierni usłyszeli najważniejsze słowa pierwszej adoracji:

«Gorąco pragnąłem spożyć Paschę z wami, zanim będę cierpiał.  Albowiem powiadam wam: Już jej spożywać nie będę, aż się spełni w królestwie Bożym». Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie rzekł: «Weźcie go i podzielcie między siebie; albowiem powiadam wam: odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu, aż przyjdzie królestwo Boże».

O. Jan podziękował Bogu, że zechciał obecnym w kościele objawić tęsknoty Swego serca: – Ty, który pragniesz, abyśmy tu zostali i czuwali z Tobą. Dziękujemy, że odkrywasz pragnienie, jak bardzo chcesz spożywać z nami Paschę Swojego życia, jak bardzo pragniesz każdego z nas. Dziękujemy Ci, że wyszedłeś z tabernakulum, aby objawiać nam tajemnice Swego serca. Prosimy Cię, napełnij nas Twoim Duchem, pokojem, a przede wszystkim błogosławieństwem. Niech to czuwanie z Tobą wzbudzi w nas tęsknotę Bożego Serca, bycia z Bogiem, bycia z Tym, który jest źródłem życia, który nas nigdy nie zostawi, bo jest z nami po wszystkie dni, aż przyjdzie! Aby wtedy w tej największej uczcie spożywać z nami – pić z kielicha, na nowo połamać chleb  i pokazywać, jak płonące serce Boże pragnie być przy każdym z nas.
Prośmy teraz, aby Bóg pobłogosławił nas tu obecnych, naszą parafię, nasze rodziny, naszych najbliższych i napełnił tę noc pokojem oraz pozwolił nam złożyć wszystkie troski na sercu naszego Zbawiciela – Boga i Pana Jezusa Chrystusa.

Anna Kot
Fot. TOKA

25 lutego 2021

W pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali Go: «Gdzie chcesz, żebyśmy Ci przygotowali Paschę do spożycia?»  On odrzekł: «Idźcie do miasta, do znanego nam człowieka, i powiedzcie mu: „Nauczyciel mówi: Czas mój jest bliski; u ciebie chcę urządzić Paschę z moimi uczniami”». Uczniowie uczynili tak, jak im polecił Jezus, i przygotowali Paschę. (Mt 26,1-19)

Jezus posyła uczniów i powierza im zadanie skontaktowania się z pewnym człowiekiem, którego znają.
Kim on jest? Komu mają powiedzieć: Nauczyciel mówi: Czas mój jest bliski; u ciebie chcę urządzić Paschę z moimi uczniami?” (Mt 26, 18)? Co to za człowiek?
Dlaczego żaden z ewangelistów nie pamięta imienia właściciela sali, która stanie się także schronieniem dla apostołów po ukrzyżowaniu i być może jest to również miejsce przeżywania Zesłania Ducha Świętego? To jest  miejsce ważne, zasadnicze, znane pierwotnej wspólnocie!
Dlaczego ewangeliści nie ujawniają jego tożsamości? Może dlatego, że zachęta do przygotowania sali jest skierowana do każdego z nas, do każdego ucznia. Pragnieniem Jezusa jest obchodzić Paschę u każdego z nas, w naszym życiu, w naszej wewnętrznej izbie serca i ducha.
Czy w naszym życiu mamy salę, w której moglibyśmy przyjąć Pana? Jakieś miejsce, czas, postawę, które pozwoliłyby Mu ofiarować dar ze swojego życia? Może to być czas codziennej modlitwy, corocznych rekolekcji, zwyczaj rozważania Słowa, adoracji Naj-świętszego Sakramentu.
On ujawnia swoje pragnienie bycia z nami, bycia ze mną.
Wielkim dramatem naszych czasów jest to, że skarżymy się na nieobecność Boga. Ale nie pozwalamy Mu się znaleźć. Bóg włącza nas w swoje dzieło, staje się naszym gościem, daje się całkowicie.
Zaprośmy Go do naszego  wewnętrznego wieczernika, do naszego serca, do naszego życia.

4 marca 2021

„Z nastaniem wieczoru zajął miejsce u stołu razem z dwunastu (uczniami). A gdy jedli, rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was mnie zdradzi». Bardzo tym zasmuceni zaczęli pytać jeden przez drugiego: «Chyba nie ja, Panie?» On zaś odpowiedział: «Ten, który ze Mną rękę zanurza w misie, on Mnie zdradzi. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził». Wtedy Judasz, który Go miał zdradzić, rzekł: «Czy nie ja, Rabbi?» Odpowiedział mu: «Tak jest, ty».

A gdy oni jedli, Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom: mówiąc <<Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje>>. Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: <<Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów. Lecz powiadam wam: Odtąd nie będę już pił z tego owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę z wami nowy, w królestwie Ojca mojego>>. A potem Jezus rzekł do nich: «Wy wszyscy zwątpicie we Mnie tej nocy. Bo jest napisane: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce stada. Lecz gdy powstanę, uprzedzę was do Galilei». Odpowiedział Mu Piotr: «Choćby wszyscy zwątpili w Ciebie, ja nigdy nie zwątpię». Jezus mu rzekł: «Zaprawdę, powiadam ci: Jeszcze tej nocy, zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie wyprzesz».  Na to Piotr: «Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie». Podobnie zapewniali wszyscy uczniowie. (Mt 26,20 -35).

Układ opisu Ostatniej Wieczerzy nie jest przypadkowy, warto zwrócić na niego uwagę. Jej najważniejszy moment – ustanowienia Eucharystii – poprzedza wyznanie Jezusa o zdradzie. Wie, że zostanie zdradzony przez jednego ze swoich uczniów. Żałośnie brzmi pytanie, powtarzane przez nich na przemian: „Chyba nie ja Panie?”. Jezus znosi to cierpliwie, choć wie, że nie zmieni to faktu zdrady. Ale realizm Jezusa zaskakuje jeszcze bardziej, gdy zatrzymamy się przy słowach wypowiedzianych po ustanowieniu Eucharystii: „Wy wszyscy zwątpicie we Mnie tej nocy. Bo jest napisane: Uderzę w pasterza, a rozproszą się owce” (Mt 26,31). Uczniowie czują się dotknięci, a Piotr obnosi się swoją pychą, która go zgubi. Mateusz opisał najistotniejszy moment Wieczerzy – ustanowienie Eucharystii – w kontekście zdrady i zaparcia się uczniów. Pomiędzy zdradą a zaparciem stanęła Eucharystia.

W opisie ustanowienia Eucharystii dostrzegamy motyw ofiary, ofiarowania siebie. Ona jest dowodem, jak desperacko? Bóg kocha ludzi. Jak rozpaczliwie musiał kochać swoich uczniów, skoro swego największego daru nie lęka się pozostawić w kontekście ich zdrady i zaparcia. Grzech nie jest w stanie zatrzymać Miłości Boga. Simone Weil powiedziała, że Bóg cierpi szczególnie wtedy, gdy jego miłość nie jest kochana.

11 marca 2021 

Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie rzekł: „Weźcie go i podzielcie między siebie; albowiem powiadam wam: odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu, aż przyjdzie królestwo Boże.” Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie, połamał go i podał mówiąc: „To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę!”

Bardzo znaczący jest fakt, że podczas Ostatniej Wieczerzy Chrystus łamał chleb, który stał się Jego ciałem. Po geście łamania rozpoznali Go uczniowie w Emaus (por. Łk 24, 13-35). W czasach apostolskich łamanie chleba podczas sprawowania Eucharystii miało tak wielkie znaczenie, że pierwsi chrześcijanie używali określenia „łamanie chleba” w odniesieniu do zgromadzeń eucharystycznych (por. Dz 2, 42-46; 20, 7).

Należy szanować i nie lekceważyć znaczenia tej jakże bogatej symboliki przyjmowania Chrystusa podczas Eucharystii w znaku i symbolu łamanego chleba. To jest przede wszystkim symbol Jego ofiary. To znak Jego oddania się Ojcu i ludziom. Zjednoczenie z Chrystusem – komunia z Nim, w znaku połamanego chleba musi być komunią z tymi, którzy należą do wspólnoty Kościoła. Konkretnym przykładem takiej wspólnoty, rodzącej się z Eucharystii, byli niewątpliwie pierwsi chrześcijanie, tworzący przykładne wspólnoty eucharystyczne. Żyli oni razem i dzielili się ze sobą dobrami duchowymi oraz materialnymi (Dz 2, 42-44).

Jeśli chrześcijanie spożywają Ciało Chrystusa w znaku połamanego chleba przy ołtarzu Pańskim, muszą być gotowi do budowania lepszego i sprawiedliwszego dla wszystkich świata. Muszą być przygotowani na to, by być chlebem łamanym i by dzielić się chlebem z innymi. Eucharystia nie buduje wspólnoty na logice im więcej mamy dla siebie, tym lepiej się nam żyje. To nie jest logika: „posiadać, by być”, lecz logika: „ofiarować, by być”, łamać – dzielić się, by być.

W pieśni śpiewamy: „Dzielmy się wiarą jak chlebem, dajmy świadectwo nadziei.” Takie dzielenie się musi oznaczać całkowite zerwanie z zasadami, które zapewniają ochronę ludziom zamożnym, a miliony innych skazują na skrajną nędzę i dotkliwe cierpienia. Jeśli chrześcijanie wyznają, że uczestniczą w łamaniu chleba, oznacza to, iż godzą się być «łamani», godzą się przełamać swój komfort i bezpieczeństwo, by stać się ludźmi wprowadzającymi sprawiedliwość i niosącymi nadzieję.

18 marca 2021

„Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował. W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty syna Szymona, aby Go wydać, wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany. Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: «Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?» Jezus mu odpowiedział: «Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział». Rzekł do Niego Piotr: «Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał». Odpowiedział mu Jezus: «Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną». Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę!». Powiedział do niego Jezus: «Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy». Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: «Nie wszyscy jesteście czyści». A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: «Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie „Nauczycielem” i „Panem” i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”  (J 13,1-15).

Mycie nóg było i jest czynnością wykonywaną przez niewolników, a nie przez Mistrza    i Nauczyciela. Widać to po reakcji św. Piotra. A jednak Jezus czyni to z wielką powagą, dostojeństwem i pokojem. Ważną informację na temat nastroju Jezusa znajdujemy na początku usłyszanej przed chwilą Ewangelii. Chodzi o kontekst poprzedzający czynność obmywania nóg. Ewangelista Jan zapisał:

„Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca”,

„Wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Ojca wyszedł i do Boga idzie”.

Zacytowane zdania wskazują, że Jezus ma pełną świadomość obecności Boga Ojca i więzi z Nim. Posłanie Jezusa zostaje wyraźnie nazwane: jest to posłanie Ojca, misja Ojca. Mając tę świadomość, Jezus wykonuje swoje gesty, wypowiada swoje słowa. W tym kontekście – umywania nóg – oznacza, że każdy gest, choćby najprostszy, jest gestem służącym spełnieniu misji Ojca.

Jezus nie umywa nóg swemu panu, ale swoim uczniom. Odsłania przez to istotę Boga. Bóg chce być sługą ludzi. Tu odsłania się nowy rys ludzkiej godności, jeżeli bowiem sam Bóg przyjmuje postać sługi, to służba innym nie może być czymś niegodnym człowieka. Przeciwnie, służba staje się boskim gestem.

25 marca 2021 

Wtedy jeden z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota, udał się do arcykapłanów i rzekł: «Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam». A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. Odtąd szukał sposobności, żeby Go wydać.

Opowiadają, że pewien zapalony młodzieniec przyszedł do japońskiego mistrza, aby nauczył go sztuk walki. „Ile czasu mi to zajmie?” – zapytał. „Pięć lat” – odpowiada mistrz. „To dużo. A ile mi to zajmie, jeśli będę pracował dwa razy tyle co inni studenci?” „Dziesięć lat”. „A gdybym podwoił swoje wysiłki i pracował dzień i noc?” „Wtedy zajmie ci to dwadzieścia lat”. „Panie, jak to jest, że za każdym razem, kiedy podwajam wysiłki, ty podwajasz czas?” „Ponieważ, jeśli jedno oko skupiasz na celu, zostaje ci tylko jedno, aby znaleźć drogę?”

Obciążamy nasze życie wieloma cennymi celami tak bardzo, że znaczenie życia zostaje nimi przysypane. Cel, jakkolwiek bardzo szlachetny, pożyteczny i konieczny jest dobry, jeśli pomaga ożywiać i aktualizować nasze życie. Cel sam w sobie staje się bardzo niebezpieczny. On mami pokusą uświęcania środków. A wówczas następuje powolne zacieśnianie horyzontu widzenia.

Judasz szukał sposobności, aby Go wydać. Wyznaczył sobie cel. Ewangelista, chcąc podkreślić ciasnotę jego myślenia w dążeniu do zrealizowaniu tego celu, dodał: „Odtąd szukał sposobności, aby Go wydać”. Cel tak bardzo zaślepił życie Judasza, że nie mógł dostrzec miłości w geście Marii, gdy namaszczała Jezusa na śmierć. Nie mógł zrozumieć gestu obmywania nóg, nie mógł doświadczyć mocy Wieczernika Eucharystii, gdyż jedynym, co pochłaniało jego uwagę, było szukanie okazji do realizacji swego celu.

Uczniowie Jezusa chodzili z Nim prawie trzy lata. Byli bardzo blisko, widzieli, dotykali, słuchali. Jezus uczył ich żyć. Uczył ich uświęcać codzienność. Ostrzegał przed wyznaczaniem sobie celów, które zjada mól i rdza. Uczył ich być w drodze. Mowa pożegnalna, zapisana w Ewangelii św. Jana, ukazuje cierpienie Jezusa z powodu niezrozumienia przez uczniów Jego drogi, niedostrzegania Ojca, niezrozumienia przykazania miłości wzajemnej. Judasz jest jaskrawym przykładem niezrozumienia misji Jezusa. On jest cierpieniem Jezusa.