Odpust parafialny, jakiego w Chludowie dawno nie było


Tegorocznej uroczystości odpustowej w Niedzielę Trójcy Świętej w naszym kościele towarzyszyły dodatkowe wydarzenia: mianowanie sześciu kandydatów na lektorów, pożegnanie odchodzących z Chludowa: s. Zyty Konkol SSpS, udającej się do Raciborza i o. Firmina Kossi Azalekora SVD wyjeżdżającego do Warszawy, by objąć funkcję rektora tamtejszego domu misyjnego oraz modlitwa za parafian z rocznika 1969, którzy po liturgii zaprosili całą wspólnotę na odpustowo-urodzinowy festyn.

Mszę Św. odpustową koncelebrowali, oprócz proboszcza o. Ryszarda Hoppe i o. Firmina – przewodzącego koncelebrze i głoszącego świąteczną homilię, ojcowie werbiści z tutejszego Domu Misyjnego: rektor o. Jan Wróblewski oraz o. Franciszek Bąk, mistrz nowicjatu. W ławkach kościelnych zasiedli parafianie oraz przybyli, zwyczajem odpustowym, kapłani z dekanatu i pozostali mieszkańcy zespołu parkowo-pałacowego: siostry misyjne SSpS i tegoroczni nowicjusze. Oprawą muzyczną liturgii już tradycyjnie zajął się zespół Ewy Gramsch.
W uroczystość odpustową ku czci Trójcy Przenajświętszej pragniemy rozważać wielkość tajemnicy, jaka znajduje się w centrum naszej wiary oraz życia chrześcijańskiego. Tajemnicę, od której wszystko się zaczyna i do której wszystko powraca. Jest to tajemnica jedności Boga, który składa się z trzech Osób jednakowych i różnych: Ojca, Syna i Ducha Świętego – jedność w komunii i komunia w jedności – rozpoczął homilię o. Firmin. Dalej przedstawił próby wyjaśnienia tej tajemnicy poczynione przez teologów, posługując się przykładem jednego z nich: Trójca Przenajświętsza to jak korzeń, pień i gałęzie, które z pewnością nie stworzą trzech drzew, lecz jedno (o. Jacques Louis Monsabré OP, francuski dominikanin – przyp. RED). Zaproponował omówienie dwóch prób zrozumienia Trójcy Świętej: Pierwsza dotyczy pojęcia Boga jako Wspólnoty miłujących się trzech Osób, druga to doświadczenie obecności Jedynego Boga w historii ludzkości, w historii zbawienia.
Całe kazanie TUTAJ:

Po Credo nastąpiła uroczystość mianowania kandydatów na lektorów: Wawrzyńca Glurę, Antoniego Hanelika, Leona Kozaneckiego, Kacpra Pomiana, Adama Samoleja oraz Jakuba Wojtynę, których pojedynczo wzywał o. proboszcz. Każdy z nich odpowiadał: „Oto jestem” i stawał przed ołtarzem. Następnie o. Ryszard powiedział do nich m.in.: Przez wasze usta będzie przemawiał sam Pan Bóg. Pamiętajcie, jak wielką i świętą pełnicie służbę oraz z jaką pilnością i starannością winniście ją wypełnić. Przekazując innym ludziom Słowo Boże, sami je przyjmijcie i pilnie rozważajcie, abyście w nim znajdowali radość i moc. Waszym codziennym życiem głoście naszego zbawiciela Jezusa Chrystusa. Potem ich pobłogosławił i poprosiła o. Firmina, aby przyjął ślubowanie kandydatów. Chłopcy kolejno podchodzili do trzymającego Ewangeliarz o. celebransa i klęknąwszy, z ręką na Ewangeliarzu, składali przysięgę lektorską: Przyjmij księgę Pisma Świętego, otaczaj ją szacunkiem i wiernie przekazuj Słowo Objawione ku chwale Boga i pożytkowi wiernych – czytał o. Firmin, a nowo mianowany lektor odpowiadał: Amen.
Na koniec uroczystości mianowania kandydaci wspólnie poprosili Boga Wszechmogącego, aby udzielił im łaski wytrwania na drodze przyjętych obowiązków, a wierni przyjęli ich deklarację służby oklaskami. Jako lektor czytający modlitwę powszechną zadebiutował Wawrzyniec Glura.
Potem już liturgia toczyła się bez przerw. Przed ogłoszeniami parafianie, reprezentowani przez Ewę Kuleczkę-Drzewiecką i Henryka Szymkowiaka, pożegnali s. Zytę, która od 12 lat pracowała w Chludowie.
Siostra zapisała się w naszych sercach jako ciepła, dobra, kochająca, taka ogarnięta smakiem życia, smakiem Bożego życia. Dbała o kaplicę ojców werbistów, troszczyła się o ich zdrowie, zagadywała, rozmawiała… Zawsze i wszędzie była z nami, po prostu… Tak ciężko żegnać ukochaną osobę… Niech dobry Bóg Siostrze błogosławi w Raciborzu, w domu macierzystym – powiedziała wzruszona Ewa Kuleczka-Drzewiecka.
Jak mówi Kohelet, jest czas na sadzenie i czas na wyrywanie, czas na rodzenie i czas na umieranie, jest czas na witanie i czas na pożegnanie – odpowiedziała s. Zyta. – I teraz chcę wszystkich pożegnać i podziękować za tyle serdeczności, której tutaj doświadczyłam, za tyle dobroci, uśmiechów, za wspólne modlitwy, za czwartkowe kawy – za wszystko to serdeczne Bóg zapłać. I dodała: Kiedy w 2007 roku dostałam tutaj przeznaczenie, to nie cieszyłam się…, a teraz tak ciężko odchodzić.
Po niej pożegnał się z parafianami o. Firmin:
Jeszcze kilka dni będę w Chludowie, ale pragnę podziękować za Waszą życzliwość, serdeczność. Bardzo dobrze tu się czuję, już drugi raz byłem z Wami i żywię nadzieję, że jeszcze raz będzie mi dana okazja, żeby wrócić do Chludowa. Także z serca dziękuję i proszę o modlitwę w mojej intencji i również obiecuję pamięć modlitewną.
Chludowskim zwyczajem w kościele wybrzmiało tradycyjne „Życzymy, życzymy…”, a całą liturgię zakończyło „Te Deum…”.
Po Mszy św. na boisku przy plebani rozpoczął się festyn urodzinowo-odpustowy z występami. Śpiewały dzieci ze scholii prowadzonej przez Weronikę Kaczmarek, a potem grali i śpiewali Ewa Gramsch-Bazan z mężem Darkiem Bazanem. O radość podniebienia zadbali jubilaci, kończący w tym roku 50 lat – były grillowane kurczaki, kiełbaski, chleb ze smalcem i ogórki. A dla osłody – kilkanaście ciast – do wyboru i koloru.
TOKA
Fot. Jakub Glura i TOKA